W filmie Interstellar Christopher Nolan, reżyser Memento, Prestiżu oraz trzech filmów o przygodach Batmana, stawia pytania o przyszłość Ziemi, nas samych i kosmos. Pyta również o ostateczną granicę, jaką człowiek może przekroczyć.
http://www.interstellarmovie.net/downloads.php
Ziemia – niedaleka przyszłość – zaraza dziesiątkuje roślinność Ziemi. Nie ma na nią lekarstwa. Cooper, inżynier oraz pilot eksperymentalny NASA stał się rolnikiem, którego jedynym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa i dobrobytu rodzinie. Zbiegiem wielu okoliczności (deus ex machina w postaci przekazu „ducha”) dostaje się do tajnej placówki NASA, gdzie grupa naukowców stara się uratować ludzkość. Jako doświadczony pilot dostaje propozycję lotu przez tunel czasoprzestrzenny do innej galaktyki, gdzie istnieje szansa na znalezienie nowej Ziemi – ale to nie jest historia o nim – to historia o jego córce…
Tak zaczyna się historia, historia, która dotyka granic naszej wyobraźni. Mamy podstawy fizyki, idee podróży międzyplanetarnych, dotykamy wielu paradoksów, o których obecnie mamy jedynie teoretyczne pojęcie.
Wychodząc poza horyzont zdarzeń stajemy się czymś, czego nie możemy nazwać, chyba, że…używając słów Szekspira „Są rzeczy na niebie i na ziemi, o których nie śniło się naszym filozofom.” Dla mnie film jest genialną przestrogą przed tym, co może się stać z Ziemią, ukazaniem dokąd możemy dotrzeć, jakie bariery przekroczyć, a także świetnym kinem rozrywkowym – ma swoje słabe strony ale po głębszym zastanowieniu z filmu wynika przesłanie, marzenie odkrywców, podróżników, marzycieli, których wyobraźnia pcha w coraz to nowe granice poznania.
Jeśli nie masz ochoty na oglądanie kolejnych głupawych polskich komedyjek o niczym czy filmów o odbijaniu Konstantynopola a chcesz zobaczyć jak człowiek pokonuje rozmaite bariery i stawia sobie kolejne wyzwania – spójrz w gwiazdy i pomyśl, że…nie ma barier, których nie da się pokonać. Bariery istnieją jedynie w umyśle.
Niezły, niezły. A na pewno lepszy niż Prometeusz. Oczywiście zawsze trzeba brać pod uwagę, że odpowiedzi na „ważkie” pytania ludzkości będą podane w wersji light, pop, hollyefektołzawej itd. Jasne, można narzekać, że zmarnowano potencjał ale przecież musi być furtka do kolejnych części 😉
Film trochę siada w części akcji na tych dwóch planetach według mnie. Teraz mi przyszło do głowy że horyzoncie to mógłby spędzić całą wieczność nieważne jak długo by rozwiązywał zagadkę komunikacji to i tak zawsze mógłby wrócić bądź zostać wrócony do momentu skąd wyszedł można by zadać pytanie czy czas będąc wartością fizyczną albo inaczej górą na którą można się wspiąć jest zmienny czy nie. Super postawione pytania i pokazane teorie, w tym samym czasie powstał film Grawitacja nie wiem czy widziałeś pokazuje jak mikroelementy rozwalają satelity stacje kosmiczne, i jest koniec gdy Sandra Bullock wychodzi z morza czołga się leży i wreszcie wstaje to dla mnie jest taką metaforą powstania życia na Ziemi i Intersteller też uderza w tą bańkę jak wspomniany Prometeusz. A Matt Damon zagrał szalonego naukowca i co będzie miał film o samotności na Marsie. Z Interstellera można by spokojnie zrobić kilka filmów Coraz więcej kasowych produkcji dla mas uderza w kosmos i to co w nim jest… i masz rację teraz pomyślałem że faktycznie furtka do następnej części jest
Noo też się zastanawiałem czy o Interstellar coś nie skrobnąć, szczęśliwie mnie ubiegłeś! 🙂 Film obejrzałem dopiero niedawno, już po wszystkich dyskusjach czy to film dobry, czy też szajs. Omijałem je szerokim łukiem, tak jak wszystkie trajlery, zajawki, interpretacje – tak żeby do tematu podejść na zimno. I moim zdaniem warto było.
Trochę mogę spoilerować poniżej, więc zalecam ostrożność! Postaram się jak najmniej 😛
Ale najpierw o tym co mi nie pasowało. Przede wszystkim – film strasznie osłabia ta właśnie tandetna emocjonalność o której wspomniał JPawello. Całości przyświeca dość banalna myśl, że miłość nie zna granic i pokona nawet czas. No dobra niech będzie, czemu nie – ale czy naprawdę trzeba było to aż tak to wykładać jak pięciolatkowi? To co bohaterowie do siebie wygadują to momentami jakaś komedia i dramat zarazem. Pod tym względem do Kubricka Nolanowi daleko jak do Alfa Centauri, jednak w Odysei reżyser zapobiegliwie nakazał swoim bohaterom milczenie i wyszło to wszystko o wiele ciekawiej. Na pewno bardziej oziemble i podniośle, ale też tajemniczo i przede wszystkim mniej banalnie.
Mało przekonujący był też dla mnie wątek z Mattem Damonem, nie ma w tym winy aktora bo zagrał bez zarzutu. Tylko całość wydawała mi się doklejona nieco na siłę – trochę żeby posłać bohatera w odpowiednie miejsce na koniec filmu, a trochę po to żeby podnieść poziom emocji i obudzić widza po 2 godzinach seansu 😀
Ostatnia rzecz to duuuża ilość zbiegów okoliczności (no w sumie fabularnie nie do końca przypadkowych, ale mniejsza o to), to że bohater jest w centrum tak wielu ważnych wydarzeń jest po prostu nieprawdopodobne. Co mu się nie przytrafia, chyba każdy rodzaj anomalii czasoprzestrzennej 😀 No ale z drugiej strony to film, ma być interesująco i ma się dziać. Z resztą, kosmosem też podobno rządzą nieprawdopodobne zbiegi okoliczności, więc kto wie 😛
No tyle złego, a co jest fajne? Ja przede wszystkim chylę czoła za odwagę i wizję, za to że komuś jeszcze chce się kręcić filmy w którym jest coś więcej niż wybuchy i rąbanka. Jest tu sporo refleksji i naszej przyszłości, o czasie, ogromie kosmosu, naturze ludzkiej itp. Nie są to jakieś szczególnie oryginalne myśli, ale na pochwałę zasługuje fakt, że są one poruszane w filmie skierowanym do masowej publiczności. Bo przecież Interstellar to wysokobudżetowa produkcja, a nie jakaś nisza. Więcej tego typu posunięć w „bogatych” produkcjach!
Dopracowane są też koncepcje związane z czasem. Tzn. dopracowane jak dla takiego laika jak ja, czyli technobełkot brzmi przekonująco 😛 Chociaż podobno brali w tym udział naukowcy związani z NASA, więc może tak źle z tym wszystkim nie jest. A i sama amerykańska agencja doczekała się ładnej laurki w filmie, przynajmniej w początkowych sekwencjach, ich logo jest filmowane niemal z czułością (co pochwalam! :P).
Wizualnie film też powala, wrażenie robi zwłaszcza wizualizacja czarnej dziury, piękne! Ciekawie też wymyślone są automaty towarzyszące bohaterom. Co do nich moje spostrzeżenie ( SPOILER! ) – maszyny są jedynymi godnymi zaufania uczestnikami wyprawy, ciekawe dlaczego Nolan się zdecydował na takie posunięcie? Czy właśnie w opozycji do Odysei Kosmicznej? Czy może dlatego że jest technofilem? W każdym razie mi takie podejście się podobało, miła odmiana po tych wszystkich wariujących komputerach, które koniecznie chcą wymordować ludzkość.
Rebeliancie, tak jak piszesz – z Interstellara można by spokojnie zrobić kilka filmów, ale szczęśliwie w jednym też udało się te wszystkie pomysły w miarę sprawnie poupychać. Jest o czym myśleć po seansie, a to już sporo. Tak jak wspomniałem, nie są to może myśli szczególnie nowatorskie, ale może zachęcić to wiele osób do zgłębienia tematu. I chociaż nie jest to arcydzieło, w wielu miejscach drażni – to jednak warto moim zdaniem oberzeć!
No właśnie ja tego czasu nie rozumiem i dla mnie to jest zagadka bo wychodzi na to że można być nieśmiertelnym według teoretycznych praw fizyki co przecież jest nie możliwe bo atomy umierają po czasie (chyba że coś źle rozumiem).
A ta miłośc to chyba tęsknota biblijna za rajem utraconym że ona jest motorem sprawczym wielkich zmian i przemian tak myślę
i takie pytanie jak to było że stało się pierwszy raz ponieważ by ludzie wyewoluowali do istota obdarzonych wiedzą żeby majstrować czasem i grawitacją musiało stać się to pierwszy raz (copper musiał bez pomocy obcych wejść do czarnej dziury i samemu stworzyć labirynt czyli tymi obcymi jest sam Copper) ale jakim sposobem to się stało…
Co się tyczy robotów i lotów w kosmos przecież za kilkanaście lat mają ruszyć kopalnie surowców z asteroid, człowiek wraca na drogę odkrywcy i są plany lotu na Marsa założenia koloni tam… tylko czy kasa się znajdzie. są próby kosmicznych napędów był żagiel kosmiczny teraz coś innego czytałem że testują) (Nie wiem bo nie czytam Młodego Technika co tam z kosmosem planujemy dokładnie). A roboty od właśnie Odysei jest tendencja że to właśnie sztuczna inteligencja okaże się zagładą ludzkości że nas zdradzi złamie protokół nie zabijania ludzi etc… ale dziś właśnie ta sztuczna inteligencja powstaje i trzeba po latach straszenia ludzi przekonać ich że roboty nam tylko pomóc pomyślałem teraz o pomyśle by opowiedzieć historię…. super sztucznej inteligencji zhakowanej przez tajemniczą terrorystyczną organizację i tylko jeden człowiek który przypadkowy wpadł na to że ta super inteligencja jest zhakowana może powstrzymać świat od zagłady powiedźmy że pochodzi z korei połudnowej, chin albo japonii
Odnośnie czasu to chodziło mi o to, że ładnie uchwycono teorie o jego względności, że dla różnych obserwatorów może on różnie płynąć. Jest to z tego co pamiętam jeden z argumentów przeciw podróżom gwiezdnym – bo poruszanie się z wielką prędkością powoduje też inny upływ czasu (słynny eksperyment myślowy z bliźniakami, z których jeden zostaje wysłany w kosmos) i przez to może się okazać, że nie ma do czego wrócić 😀
Co do nieśmiertelności w fizyce – nie wypowiem się, nie znam się 😀 Ale gdyby wziąć pod uwagę względność czasu to może i otrzymamy względną nieśmiertelność? Hehe chyba nie do końca o coś takiego chodzi 😀
Biblijnych metafor się nie doszukałem, chociaż oczywiście można iść tą drogą – jest pole do interpretacji. Jest exodus, są trudy podróży i nawet 3 ziemie obiecane 😛 Można też iść w historię z rajem. Ale powiem szczerze – nie czułem żeby ten film dotyczył Absolutu – dla mnie to obraz o człowieku i czasami to skupienie na nim i jego emocjach obniża wartość filmu (bo jest powierzchownie potraktowane). No ale to sprawa interpretacji indywidualnej 😛
Sprawa sztucznej inteligencji – Kubrick nie był chyba pierwszy w takim przedstawieniu komputera, ale na pewno zrobił to w jeden z najdoskonalszych sposobów. HAL jest tam nie mniejszym Obcym i tajemnicą niż Monolit. Czy w ogóle coś czuje? Przy scenie z jego deaktywacją wydaje się że czuje strach, ale może to tylko jego gra na uczuciach i manipulacja? Czy zwariował? Czy tylko jest skrajnie racjonalny i wykonuje swoją misję za wszelką cenę? Czy w ogóle jest świadomy? Chyba w kontynuacji rzucone było na to trochę światła – ale nie pamiętam bo oglądałem ją wieki temu (a książkowej wersji nie czytałem, trzeba nadrobić! :/).
Obecnie raczej wydaje mi się że faktycznie środowisko jest podzielone – z jednej strony mamy technoeuforię, z drugiej np. Stephen Hawking w ubiegłym roku przestrzegał przed AI i w jej rozwoju widział jedno z potencjalnych zagrożeń dla ludzkości.
Dla coppera to przecież ten dom farma i dzieci były najważniejsze i był szczęśliwy czyli raj a on to utracił kontakt z córką dziadka czy syna i go to chyba bolało tak jak na końcu ta krótka rozmowa . a co do czasu to w tej czarnej dziurze bo jest w niej i jest ten labirynt i on może iść czy to w przód czasu czy w tył czasu może się cofać wracać powtarzać etc więc jest nieśmiertelny tam bo on to może pokonać. a co do Hala to można by pooglądać w swoim gronie Odyseję Kosmiczną